Wiosna 2001 - "harmonizacja" przepisów z przepisami unijnymi w praktyce

Wiosną 2001 Rząd i Sejm z wielkim zapałem zabrały się za "harmonizację" przepisów o inspekcji weterynaryjnej i o "ochronie" zwierząt.

Atrakcją sezonu w Unii Europejskiej oprócz rozprzestrzeniającej się choroby wściekłych krów była epidemia pryszczycy i związane z tym wybijanie milionów krów, kóz i owiec. Padlina leżała na polach, bo nikt nie był w stanie przerobić takich koszmarnych ilości zabitego bydła, zwierzęta zdrowe nie były szczepione, bo inaczej kraj byłby uznany za zarażony pryszczycą. Kompletny bezsens: lepiej mieć prawdziwą, aktywną pryszczycę, niż szczepić zwierzęta, bo wtedy nie wolno byłoby eksportować nieprzetworzonego mięsa ani żywych zwierząt. Ot, przepisy Unii Europejskiej.

Poza tym coraz więcej krajów zachodnich próbowało zakazać zboczonych testów na zwierzętach u siebie, ale to wcale nie miałoby oznaczać, że nikt na ich wyniki nie nie miałby ochoty. Żywy zwierzak utrzymywany w koszmarnych warunkach jest tańszy niż hodowla tkankowa utrzymywana w idealnych warunkach.

Moralność? Bzdura - niejeden "naukowiec" chce mieć "dorobek". Niejeden instytut "naukowy" chce mieć zlecenia od przemysłu. W końcu nie po to wprowadza się nowe kosmetyki, by coś nowego wnosiły, ale procedury testowe trzeba wykonać, bo takie są przepisy.

Poza tym dopuszczenie doświadczeń na zwierzętach w celach dydaktycznych wymaga większych dostaw zwierzaków, których ani jakość, ani pochodzenie nie jest istotne, bo ważne jest samo doświadczenie, a nie jego wynik (dobrze wszystkim znany).

I nagle okazało się, że "harmonizacja" ma służyć "nauce" wyrzuconej z innych krajów. Dla dobra ludzkości. Dla dobra nauki. Dla wolności gospodarczej.

Pewnie w tym samym kierunku możnaby "zharmonizować" reguły importu i składowania odpadów. Z promieniotwórczymi włącznie. Dla dobra ludzkości. Dla dobra nauki. Dla wolności gospodarczej.


Jak w prosty sposób uratować przynajmniej jedno życie ludzkie nie wykonując kilkuset tysięcy niepotrzebnych eksperymentów na kilkuset tysiącach myszy

Jak pisał 10.05.2001 w "Rzeczpospolitej" pan doktor habilitowany (zabrali mi gazetę :-((...) obecnie pracujący w USA, nie ma on nic przeciwko temu, by wykonywać kilkaset tysięcy bezużytecznych eksperymentów na zwierzętach, by w ten sposób uratować choć jedno życie ludzkie, bo jest ono ważniejsze, niż kilkaset tysięcy myszy.

Jest to odkrywcze stwierdzenie, dlatego myślę, że należy je rozwinąć i póść dalej tym tropem.

Na wstępie myszy szybko i sprawnie zabijamy, lub lepiej niedopuszczamy do ich urodzenia i zaoszczędzoną paszę (o ile nie jest trująca) wysyłamy dla głodującego bydła należącego do głodujących ludzi w Afryce. Napewno przy tym uratuje się niejedno życie ludzkie. Ewentualne zwłoki zabitych myszy można przerobić na paszę dla innych zwierząt, lub na nawóz naturalny - jeśli nie są zatrute, to mogą być użyte dalej, w pożyteczny sposób, mimo, że martwe. Ewentualne dodatkowe środki po ich sprzedaży przekazujemy na pomoc głodującym dzieciom w Bieszczadach lub na internetowego "Pajacyka".

Ponieważ nie ma myszy, to niepotrzebna jest osoba do ich karmienia, czyszczenia klatek, wyrzucania padliny - bo chyba Pan Naukowiec tego sam nie robi. Zatrudniona przy tym osoba może wykonać lepszą pracę (pożyteczną), a oszczędzone na wypłacie środki przeznaczamy na pomoc ofiarom ostatniego trzęsienia ziemi - (nie pamiętam, już, gdzie było).

Dlalej, okazuje się, że i Pan Naukowiec, który zrobił karierę na niepotrzebnych eksperymentach, sam jest niepotrzebny i może spokojnie iść do pożytecznej pracy, o ile ktoś go zatrudni, bo jego tekst świadczy o skłonnościach sadystycznych. Może nadawałby się do sprzątania asfaltu na pustyni... Napewno nie wolno go zatrudnić do obsługi myszy ani małp labolatoryjnych, bo zakłóciłby winiki cudzych eksperymentów. (Klika miesięcy temu "Rz" pisała o zboczonym oborowym, który doprowadził swojego gospodarza do ruiny, a krowy do obłędu i śmierci. Krowy myślą?!!).

Właściwie, to i kariera Pana Naukowca była niepotrzebna i co po nim zostanie? Opis zmian komórkowych w myszy poddanej trzaśnięciu o podłogę, w zależności od nadanego przyspieszenia przez eksperymentatora trzaskającego myszą, jako symulacja wypadku samochodowego, czy coś w tym rodzaju?

Zaoszczędzone na jego bezużytecznym wynagrodzeniu środki (wypłata w USA może być dość interesująca) możemy przeznaczyć na zakup opatrunków dla jakiegoś szpitala na terenach jakiejś lokalnej biedy. Może być w Polsce, może być i w USA. Ostatecznie można je przeznaczyć na zakup kredy dla miejscowej szkoły. Może coś z dzieciaków wyrośnie i nie będą zabijać i nie dadzą się zabić...

Kto ma więcej pomysłów?

Na przykład, czy istnieje pożyteczny sposób zatrudnienia Pana Naukowca? A może Pan Naukowiec jednak walczy z przeludnieniem?

Ileż można uratować istnień ludzkich dzięki zaprzestaniu bezużytecznych eksperymentów na zwierzętach!


Przepisy o inspekcji weterynarynaryjnej praktycznie mają zlikwidować zjawsko drobnego hodowcy bydła, koni czy świń. Konieczność stałych umów z upoważnionym weterynarzem, wizyta weterynarza przy byle okazji urodzin, kupna, sprzedaży, przewozu zwierzaka zrujnuje drobnych rolników. Szczególnie podważona zostanie idea akcji rozdawania kóz i czarnych świnek biedocie popegeerowskiej.

Planowano całkowity zakaz uboju cieląt w gospodarstwach, nawet na użytek własny. Pewnie ze strachu przed chorobą wściekłych krów, no bo nie w trosce o dochody rzeźni.

Planowano zniszczenie drobnego rybołówstwa za pomocą nakazu wwożenia ryb przez port z inspekcją weterynaryjną. Dla rybaków z daleka to nie stanowi, ale dla właściciela szalupy z pyr... pyrr... motorkiem i workiem jako żagiel, to mógłby być argument do zezłomowania interesu.

Czyli, chodzi o to, by powiększyć bezrobocie i beznadzieję w Polsce, jakby 18,2% to było mało.

Elementem humorystyczno - patriotycznym było to, że świadectwa weterynaryjne miałyby być dwujęzyczne, z obowiązkową wersją polską.


Prezydent zawetował ustawę i podobno 08.06.2001 weto ma być głosowane w Sejmie.

============================== Great Seal of
Gdansk with mediewian ship

index do strony początkowej / to begin page